czwartek, 29 maja 2014

10 miejsc na świecie, które warto odwiedzić

1. Starówka w Pradze, Czechy


Praska starówka tętni życiem przez całą dobę: za dnia turyści przemieszczają się od jednej atrakcji do drugiej, by późnym wieczorem przenieść się do miejscowych knajp i piwnych barów - grupy rozweselonych ludzi będą radośnie przemierzały ulice do białego rana. Dla wielu osób pierwsze zderzenie z wyobrażeniem o cichych romantycznych uliczkach jest jak uderzenie obuchem: na kultowej wąziutkiej Złotej Uliczce nie sposób spacerować, małe zaułki łatwo przegapić, a na moście Karola trudno cokolwiek zobaczyć między wędrownymi sprzedawcami i ulicznymi artystami. Zmęczenie i zirytowanie zwykle jednak mija wraz z przeprawieniem się przez Wełtawę na Stare Miasto, a ktoś, kto po raz pierwszy zobaczy otoczony kamienicami stary rynek z ratuszowym zegarem uruchamiającym procesję figur, nie tylko wybaczy Pradze największe tłumy, ale szybko da im się ponieść w drodze do kolejnych "cudów". W stolicy Czech nie sposób ominąć romantycznej dzielnicy Mala Strana, położonego na wzgórza Zamku, czy kolejnych bogato zdobionych kościołów. Temu, kogo dopadnie zmęczenie, wytchnienie dadzą ogrody różane, a odrobinę zmiany nastroju - Wieża Eiffla. Miniaturę paryskiej królowej zbudowano na wzgórzu Petrzin dwa lata po otwarciu oryginału.

2. Wieża Eiffla, Paryż, Francja 



Górująca nad miastem wieża, zbudowana pod koniec XIX w. z okazji Wystawy Światowej zorganizowanej w stulecie rewolucji francuskiej, według pierwotnych planów z czasem miała zostać rozebrana. By do tego nie dopuścić, jej konstruktor Gustaw Eiffel założył na niej laboratoria naukowe, a udane eksperymenty z nadawanym ze szczytu telegrafem zamknęły usta sceptykom krytykującym jej urodę. Dziś ażurowa żelazna konstrukcja, zbudowana z kilkunastu tysięcy części i ponad 2 mln nitów, jest najbardziej rozpoznawalnym symbolem Paryża. Przybywających ją zobaczyć turystów nie zraża fakt, że "stalowy cud" - bo tak ją kiedyś nazywano - już dawno stracił status najwyższego budynku świata: wieża, zmieniająca kilka razy swą wysokość za sprawą mocowanych na jej szczycie flag i anten, liczy sobie 324 metry. Na pierwsze dwa tarasy widokowe można wejść schodami, na najwyższy da się tylko wjechać windą. To, co można z niego zobaczyć, jest warte każdego czekania po bilety - w pogodny dzień rozciąga się stąd widok nie tylko na Paryż, ale i kilkadziesiąt kilometrów wokół.

3.  Florencja, Włochy



Szczyt sezonu w stolicy Toskanii jest dla turystów jak test przetrwania pośród innych przyjezdnych, ulicznych sprzedawców i kieszonkowców. Ale nawet wśród nich nie sposób nie zauważyć, że Florencja jest prawdziwym skarbem, uznanym za wzór klasycznego piękna: to tu narodził się renesans, tu tworzyli Michał Anioł, Leonardo da Vinci czy Boticelli i tu rósł w potęgę ród Medyceuszów. Ilość zabytkowych budowli potrafi zadziwić nawet ich największego znawcę, a w zderzeniu ze zwieńczoną kopułą katedrą Santa Maria del Fiore, niegdyś nazywaną ósmym cudem świata, bogatym we freski kościołem Santa Maria Novelle, renesansowym Palazzo Medici Riccardi, palazzo Vecchio czy Baptyserium nawet największy maruda przestaje narzekać, że zwiedzanie oznacza przepychanie się przez tłum. Jeśli dodać do tego zbiory Galerii dell'Accademia (m.in. rzeźba "Dawid" dłuta Michała Anioła) i Galerii Uffizi (m.in. obrazy Michała Anioła, Rafaela czy "Narodziny Wenus" Botticelego) naprawdę można zapomnieć o ciżbie równie zachwyconych ludzi wokół.

4.Piramidy w Gizie, Egipt



Największa spośród trzech budowali w Gizie jest 137-metrowa Piramida Cheopsa, która jest jedynym zachowanym spośród siedmiu cudów świata antycznego. Będąc tu, w nieznośnym upale pustyni, wśród tłumu przyjezdnych z kamerami i miejscowych oferujących przejażdżkę wielbłądem czy zimne napoje w cenie równie zabójczej, co lejący się z nieba żar, nie sposób choć na chwilę nie przystanąć i zadumać się przed posągiem Sfinksa - tajemniczym kolosem przedstawiającego lwa z ludzką twarzą.

5.Taj Mahal, Indie



Poruszanie się w tłumach w popularnych miejscach nieco bardziej odległych od Starego Kontynentu zaczynamy od kraju, w którym zderzenie z ludzką masą czeka nas na każdym kroku: na indyjskich ulicach o chwili samotności można zapomnieć. Choć jednak w ciżbie na ulicach i dworcach trudno w to uwierzyć, są miejsca, w których ludzi jest jeszcze więcej! Jedno z nich to żelazny punkt tzw. Złotego Trójkąta, popularnej turystycznie trasy rozciągniętej pomiędzy Radżastanem (Dżajpur), Agrą i świętym, położonym nad Gangesem, miastem Waranasi. To właśnie w Agrze znajduje się budowla, którą turyści kojarzą z Indiami najbardziej, czyli Tadż Mahal. Choć po odstaniu w kolejce do jego wejścia i zirytowaniu się na cenę biletu dla cudzoziemców, trafia się na kolejny tłum czekający, by sfotografować się na tle marmurowej budowli odbijającej się w wodzie, w zderzeniu z wielkością tej "świątyni miłości" złościć się nie sposób. Grobowiec, który nie ma sobie równych na świecie, jest hołdem cesarza Szahdżana złożonym ukochanej żonie Mumtaz Mahal, zmarłej przy narodzinach czternastego dziecka. Legenda mówi, że gdy po 22 latach intensywnych prac bogato zdobione mauzoleum było wreszcie gotowe, cesarz rozkazał wszystkim 20 tys. robotnikom obciąć kciuki, a głównego budowniczego oślepić, by nigdy nie stworzyli równie pięknego dzieła.

6. Angkor, Kambodża


Kolejnym miejscem na kontynencie azjatyckim wartym każdych tłumów są pozostałości khmerskiego miasta Angkor, czyli największej metropolii świata sprzed czasów rewolucji przemysłowej. Tu najbardziej tłoczno jest u wejścia do głównej świątyni kompleksu Angkor Wat - zwłaszcza o wschodzie i zachodzie słońca, słynącej z majestatycznych kamiennych twarzy świątyni Bayon, czy zarośniętej przez splątane korzenie drzew tajemniczej Ta Prohm. Ponieważ jednak cały kompleks liczy sobie aż 400 km kw., wystarczy wsiąść do rikszy czy na rower, by po przejażdżce przez dżunglę cieszyć się zapomnianymi ruinami w całkowitej niemal samotności.

7. Machu Picchu, Peru




Zbudowane w połowie XV wieku i opuszczone przez mieszkańców zaledwie wiek później, zostałoby niemal zadeptane przez turystów, gdyby nie to, że miejscowe władze ograniczyły ich liczbę do 500 dziennie. Dzisiaj, żeby zobaczyć to zbudowane na kilku poziomach, najlepiej zachowane inkaskie miasto, trzeba zarezerwować miejsce w zorganizowanej wycieczce z przynajmniej miesięcznym wyprzedzeniem.

8.Wielki Kanion Kolorado, Wodospady Wiktorii i Uluru



 Łatwiej (pominąwszy oczywiście odległość) i bez kolejek można się udać ku "cudom naturalnym". Do tych, które trzeba zobaczyć mimo największych tłumów, "Lonely Planet" zaliczył Wielki Kanion Kolorado (wąskim gardłem dla 5 mln przybywających tu co roku turystów jest szklany pomost Skywalk, przez taflę którego można oglądać ponadkilometrową przepaść), wodospady Wiktorii na afrykańskiej rzece Zambezi oraz Uluru - olbrzymi monolit w czerwonym sercu Australii, który o wschodzie i zachodzie słońca zmienia swój kolor niemal co minutę.

9.Park Na­ro­do­wy Banff, Ka­na­da



Park Na­ro­do­wy Banff jest jedną z naj­więk­szych atrak­cji tu­ry­stycz­nych w pro­win­cji Al­ber­ta oraz jed­nym z naj­czę­ściej od­wie­dza­nych par­ków na­ro­do­wych w Ame­ry­ce Pół­noc­nej. Głów­ne atrak­cje tu­ry­stycz­ne w parku to go­rą­ce źró­dła Upper Hot Springs, trzy ku­ror­ty nar­ciar­skie oraz je­zio­ra lo­dow­co­we, m.​in. Lake Lo­uise, Lake Mo­ra­ine, a także bu­dow­le - Hotel Fa­ir­mont Banff Springs bę­dą­cy sym­bo­lem Banff oraz Cha­te­au Lake Lo­uise. 

10. San­to­ri­ni, Gre­cja



Thíra, zwana też San­toríni, na­le­ży do pe­re­łek Gre­cji. Jej wy­nio­słe, po­szar­pa­ne, barw­ne klify zwień­czo­ne bia­ły­mi wio­ska­mi po­wcze­pia­ny­mi w skały w rze­czy­wi­sto­ści robią jesz­cze więk­sze wra­że­nie niż na okład­kach fol­de­rów. Jest jedną z naj­bar­dziej zna­nych wysp w ar­chi­pe­la­gu Cy­klad. Su­ro­wość kra­jo­bra­zów, wspa­nia­łe pa­no­ra­my, plaże ufor­mo­wa­ne przez lawę i głę­bo­ki błę­kit morza two­rzą obraz im­po­nu­ją­cej urody. 

Żródła :  podroze.onet.pl, podroze.gazeta.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz