sobota, 31 maja 2014
czwartek, 29 maja 2014
10 miejsc na świecie, które warto odwiedzić
1. Starówka w Pradze, Czechy
Praska starówka tętni życiem przez całą dobę: za dnia turyści przemieszczają się od jednej atrakcji do drugiej, by późnym wieczorem przenieść się do miejscowych knajp i piwnych barów - grupy rozweselonych ludzi będą radośnie przemierzały ulice do białego rana. Dla wielu osób pierwsze zderzenie z wyobrażeniem o cichych romantycznych uliczkach jest jak uderzenie obuchem: na kultowej wąziutkiej Złotej Uliczce nie sposób spacerować, małe zaułki łatwo przegapić, a na moście Karola trudno cokolwiek zobaczyć między wędrownymi sprzedawcami i ulicznymi artystami. Zmęczenie i zirytowanie zwykle jednak mija wraz z przeprawieniem się przez Wełtawę na Stare Miasto, a ktoś, kto po raz pierwszy zobaczy otoczony kamienicami stary rynek z ratuszowym zegarem uruchamiającym procesję figur, nie tylko wybaczy Pradze największe tłumy, ale szybko da im się ponieść w drodze do kolejnych "cudów". W stolicy Czech nie sposób ominąć romantycznej dzielnicy Mala Strana, położonego na wzgórza Zamku, czy kolejnych bogato zdobionych kościołów. Temu, kogo dopadnie zmęczenie, wytchnienie dadzą ogrody różane, a odrobinę zmiany nastroju - Wieża Eiffla. Miniaturę paryskiej królowej zbudowano na wzgórzu Petrzin dwa lata po otwarciu oryginału.
2. Wieża Eiffla, Paryż, Francja
Górująca nad miastem wieża, zbudowana pod koniec XIX w. z okazji Wystawy
Światowej zorganizowanej w stulecie rewolucji francuskiej, według
pierwotnych planów z czasem miała zostać rozebrana. By do tego nie
dopuścić, jej konstruktor Gustaw Eiffel założył na niej laboratoria
naukowe, a udane eksperymenty z nadawanym ze szczytu telegrafem zamknęły
usta sceptykom krytykującym jej urodę. Dziś ażurowa żelazna
konstrukcja, zbudowana z kilkunastu tysięcy części i ponad 2 mln nitów,
jest najbardziej rozpoznawalnym symbolem Paryża. Przybywających ją
zobaczyć turystów nie zraża fakt, że "stalowy cud" - bo tak ją kiedyś
nazywano - już dawno stracił status najwyższego budynku świata: wieża,
zmieniająca kilka razy swą wysokość za sprawą mocowanych na jej szczycie
flag i anten, liczy sobie 324 metry. Na pierwsze dwa tarasy widokowe
można wejść schodami, na najwyższy da się tylko wjechać windą. To, co
można z niego zobaczyć, jest warte każdego czekania po bilety - w
pogodny dzień rozciąga się stąd widok nie tylko na Paryż, ale i
kilkadziesiąt kilometrów wokół.
3. Florencja, Włochy
Szczyt sezonu w stolicy Toskanii jest dla turystów jak test przetrwania
pośród innych przyjezdnych, ulicznych sprzedawców i kieszonkowców. Ale
nawet wśród nich nie sposób nie zauważyć, że Florencja jest prawdziwym
skarbem, uznanym za wzór klasycznego piękna: to tu narodził się
renesans, tu tworzyli Michał Anioł, Leonardo da Vinci czy Boticelli i tu
rósł w potęgę ród Medyceuszów. Ilość zabytkowych budowli potrafi
zadziwić nawet ich największego znawcę, a w zderzeniu ze zwieńczoną
kopułą katedrą Santa Maria del Fiore, niegdyś nazywaną ósmym cudem
świata, bogatym we freski kościołem Santa Maria Novelle, renesansowym
Palazzo Medici Riccardi, palazzo Vecchio czy Baptyserium nawet
największy maruda przestaje narzekać, że zwiedzanie oznacza przepychanie
się przez tłum. Jeśli dodać do tego zbiory Galerii dell'Accademia
(m.in. rzeźba "Dawid" dłuta Michała Anioła) i Galerii Uffizi (m.in.
obrazy Michała Anioła, Rafaela czy "Narodziny Wenus" Botticelego)
naprawdę można zapomnieć o ciżbie równie zachwyconych ludzi wokół.
4.Piramidy w Gizie, Egipt
Największa spośród trzech budowali w Gizie jest 137-metrowa Piramida
Cheopsa, która jest jedynym zachowanym spośród siedmiu cudów świata
antycznego. Będąc tu, w nieznośnym upale pustyni, wśród tłumu
przyjezdnych z kamerami i miejscowych oferujących przejażdżkę wielbłądem
czy zimne napoje w cenie równie zabójczej, co lejący się z nieba żar,
nie sposób choć na chwilę nie przystanąć i zadumać się przed posągiem
Sfinksa - tajemniczym kolosem przedstawiającego lwa z ludzką twarzą.
5.Taj Mahal, Indie
Poruszanie się w tłumach w popularnych miejscach nieco bardziej odległych
od Starego Kontynentu zaczynamy od kraju, w którym zderzenie z ludzką
masą czeka nas na każdym kroku: na indyjskich ulicach o chwili
samotności można zapomnieć. Choć jednak w ciżbie na ulicach i dworcach
trudno w to uwierzyć, są miejsca, w których ludzi jest jeszcze więcej!
Jedno z nich to żelazny punkt tzw. Złotego Trójkąta, popularnej
turystycznie trasy rozciągniętej pomiędzy Radżastanem (Dżajpur), Agrą i
świętym, położonym nad Gangesem, miastem Waranasi. To właśnie w Agrze
znajduje się budowla, którą turyści kojarzą z Indiami najbardziej, czyli
Tadż Mahal. Choć po odstaniu w kolejce do jego wejścia i zirytowaniu
się na cenę biletu dla cudzoziemców, trafia się na kolejny tłum
czekający, by sfotografować się na tle marmurowej budowli odbijającej
się w wodzie, w zderzeniu z wielkością tej "świątyni miłości" złościć
się nie sposób. Grobowiec, który nie ma sobie równych na świecie, jest
hołdem cesarza Szahdżana złożonym ukochanej żonie Mumtaz Mahal, zmarłej
przy narodzinach czternastego dziecka. Legenda mówi, że gdy po 22 latach
intensywnych prac bogato zdobione mauzoleum było wreszcie gotowe,
cesarz rozkazał wszystkim 20 tys. robotnikom obciąć kciuki, a głównego
budowniczego oślepić, by nigdy nie stworzyli równie pięknego dzieła.
6. Angkor, Kambodża
Kolejnym miejscem na kontynencie azjatyckim wartym każdych tłumów są
pozostałości khmerskiego miasta Angkor, czyli największej metropolii
świata sprzed czasów rewolucji przemysłowej. Tu najbardziej tłoczno jest
u wejścia do głównej świątyni kompleksu Angkor Wat - zwłaszcza o
wschodzie i zachodzie słońca, słynącej z majestatycznych kamiennych
twarzy świątyni Bayon, czy zarośniętej przez splątane korzenie drzew
tajemniczej Ta Prohm. Ponieważ jednak cały kompleks liczy sobie aż 400
km kw., wystarczy wsiąść do rikszy czy na rower, by po przejażdżce przez
dżunglę cieszyć się zapomnianymi ruinami w całkowitej niemal
samotności.
7. Machu Picchu, Peru
Zbudowane w połowie XV wieku i opuszczone przez mieszkańców zaledwie
wiek później, zostałoby niemal zadeptane przez turystów, gdyby nie to,
że miejscowe władze ograniczyły ich liczbę do 500 dziennie. Dzisiaj,
żeby zobaczyć to zbudowane na kilku poziomach, najlepiej zachowane
inkaskie miasto, trzeba zarezerwować miejsce w zorganizowanej wycieczce z
przynajmniej miesięcznym wyprzedzeniem.
8.Wielki Kanion Kolorado, Wodospady Wiktorii i Uluru
Łatwiej (pominąwszy oczywiście odległość) i bez kolejek można się udać
ku "cudom naturalnym". Do tych, które trzeba zobaczyć mimo największych
tłumów, "Lonely Planet" zaliczył Wielki Kanion Kolorado (wąskim gardłem
dla 5 mln przybywających tu co roku turystów jest szklany pomost
Skywalk, przez taflę którego można oglądać ponadkilometrową przepaść),
wodospady Wiktorii na afrykańskiej rzece Zambezi oraz Uluru - olbrzymi
monolit w czerwonym sercu Australii, który o wschodzie i zachodzie
słońca zmienia swój kolor niemal co minutę.
9.Park Narodowy Banff, Kanada
Park Narodowy Banff jest jedną z największych atrakcji
turystycznych w prowincji Alberta oraz jednym z najczęściej
odwiedzanych parków narodowych w Ameryce Północnej. Główne
atrakcje turystyczne w parku to gorące źródła Upper Hot Springs,
trzy kurorty narciarskie oraz jeziora lodowcowe, m.in. Lake
Louise, Lake Moraine, a także budowle - Hotel Fairmont Banff
Springs będący symbolem Banff oraz Chateau Lake Louise.
10. Santorini, Grecja
Thíra, zwana też Santoríni, należy do perełek Grecji. Jej
wyniosłe, poszarpane, barwne klify zwieńczone białymi
wioskami powczepianymi w skały w rzeczywistości robią jeszcze
większe wrażenie niż na okładkach folderów. Jest jedną z
najbardziej znanych wysp w archipelagu Cyklad. Surowość
krajobrazów, wspaniałe panoramy, plaże uformowane przez lawę i
głęboki błękit morza tworzą obraz imponującej urody.
Żródła : podroze.onet.pl, podroze.gazeta.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)